poniedziałek, 20 stycznia 2014

Dla Ciebie Wygram Nawet Ze Śmiercią.

Minęły godziny. W 4 salach odbywały się operację które miały uratować życie 2 gwiazdorów oraz ich przyjaciół. W sercach ich rodzin było to co najgorsze.. Myśl " moje dziecko może tego nie przeżyć " jest najgorsza. Odczucia pustki, smutku, zgryzoty oraz tej całej tragedii panowały w ich otoczeniu. Wszyscy starali się wyglądać poważnie, nie łamać się.. A jak było tak na prawdę? Już wyjaśniam. Serce Pattie było rozsypane na kilka tysięcy kawałeczków które w szybkim czasie nie ułozą się w idealną całość, znów tworząc ciepłe i kochające serce Matki Justina.
- Ile to może trwać.
Pattie plącząc ze sobą swoje palce u dłoni nerwowo chodziła po korytarzu. Makijaż topił się na jej policzkach od nadmiaru łez. Łez które były strachem o jej jedynego syna. Każda matka ma w sobie ten strach. Jednak po chwili kiedy te chłodne słowa wypłynęły z jej ust z sali Justina wyszedł lekarz. Ona jak i zarówno Jeremy rzucili się w jego kierunku w celu wydobycia z niego jakiś należytych informacji.
- Panie doktorze..
Jej drobna dłoń dotknęła jego ramienia. Wysoki mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy odwrócił się w jej kierunku, przypinając plakietkę ze swoimi danymi na prawą pierś.
- Z Justinem jest dobrze. Operacja przebiegła dokładnie tak jak wszyscy chcieliśmy. Jest teraz co prawda w ciężkim stanie, ale może pójść pani odwiedzić syna. Tylko proszę o to aby za bardzo go nie denerwować.
Doktor uśmiechając się delikatnie w kierunku kobiety i odszedł w przeciwnym kierunku. Pattie ulżyło że jej jedyny syn będzie żył. Martwiła się teraz też o Anastazję której operacja trwała już ponad 3 godziny.. Żadnych wieści, nikt stamtąd nie wyszedł.. Nic. Jej rodzica coraz bardziej się pogrążała. Media coraz bardziej naciskały poprzez telefony do nich. Pattie wycierając łzy z policzków wraz z Jeremim Udała się do sali Justina. Nie umiała wyrazić swojego smutku nawet poprzez łzy kiedy zobaczyła go leżącego na łóżku szpitalnym, jego klatka piersiowa była pokryta licznymi siniakami, był podłączony do różnych maszyn które w tym momencie jakby pomagały mu przetrwać ten najgorszy etap po operacji. Kobieta usiadła tuż przy jego łóżku i złapała go za dłoń na której było kilka ran. Pamiętała jak kiedyś, trzymała go za tą samą dłoń gdy, prowadziła go do Scooter'a, przy którym jego kariera wspięła się błyskawicznie na sam szczyt. Przyłożyła ją do swoich ust i delikatnie musnęła, następnie szepcząc.
- Jestem z Ciebie taka dumna synku.. Oboje wraz z Tatą jesteśmy dumny że walczyłeś o swoje życie tak jak o wszystko co w nim osiągnąłeś.. Musisz to wytrzymać, obiecuję że potem będzie tylko lepiej.
Zapłakała kolejny raz całując jego dłoń. Jeremy opiekuńczo objął ją ramieniem. Puściła delikatnie dłoń Justina przytulając się do klatki piersiowej swojego byłego męża. Ich relacje były dobre. Pattie Jak i zarówno Jeremy postanowili zostać w stosunkach przyjacielskich, z powodu na Justina. Matka nie chciała by Justin wychowywał się bez ojca. Jeremy gwałtownie wstał zdejmując rękę z ramienia Pattie. Wyjął swój telefon z kieszeni spodni i spojrzał na wyświetlacz.
- Scooter dzwoni.
Dodał lekko podłamanym głosem i odebrał połączenie. Ich rozmowa nie była zbytnio przyjemna. Przynajmniej do takich nie należała ze strony Scootera. Nie był to rodzaj kłótni. Oboje byli poddenerwowani tym co stało się dzisiejszego popołudnia. Po 20 minutach ich rozmowa zakończyła się.
- Musiałem powiedzieć mu o stanie Justina. Media rozgłaszają plotki że Justin od 4 godzin nie żyje przez co kilkanaście fanek popełniło samobójstwa. To niewiarygodne przecież on żyje a one.. One odeszły.
Jeremy usiadłam na krześle łapiąc się za głowę. Do jego oczu napłynęły łzy. Każdemu przecież puszczają nerwy, a on kilka chwil przedtem dowiedział się że dziewczyny kochające jego syna umarły, bo nie chciały żyć bez swego idola..To przykre prawda?
Justin Point Of View
Słyszałem to wszystko.. Ale ból który wręcz odbierał mi życie nie pozwalał na jakikolwiek odzew w tej sprawie. One nie żyły.. Kilka moich słodkich Beliebers umarło. Wiecie jak się teraz czuję? Jak ostatnie gówno.Jak mogłem na to wszystko pozwolić? JAK?! Nienawidzę siebie za to jaką krzywdę sprawiłem swoim fanom i fanom... Anastazji. Nie wiem co się z nią dzieje.. Nie wiem gdzie jest, nie wiem czy żyje. A bardzo chciałbym wiedzieć. Kiedy po raz kolejny moja rodzicielka złapała mnie za dłoń, zrobiłem co w mojej mocy by tylko poruszyć palcami. Udało mi się, a wzrok mamy od razu wbił się w moją osobę. Bardzo ale to bardzo powoli otworzyłem powieki. Mój obraz był rozmazany, ale tylko trochę. Po jakimś czasie zaczął nabierać ostrości przez co widziałem jak Mama płacze.
- Prze...przepraszam.
Wymamrotałem prawie niesłyszalnie. Ona znowu pocałowała moją dłoń a ja chciałem ją zabrać bo nie chciałem by to robiła.
- Justin jak się czujesz? Skarbie..
- Czuję się dobrze mamo. Co z Anastazją?
Odpowiedziałem jej krztusząc się co chwile. Czułem potworny ból na swoim brzuchu. Drugą dłonią zsunąłem nieco kołdrę szpitalną w dół i zobaczyłem długą, zaszytą ranę wzdłuż mojego brzucha. Co mi się kurwa stało? Spojrzałem przerażony na mamę która przełknęła głośno ślinę i opowiedziała mi wszystko. Jeśli mam być szczery to tak, wielu rzeczy nie pamiętam. Gdyby nie mama pewnie nawet bym się nie dowiedział. Powiedziała mi między innymi że Nie wie co z Anastazją ale Elena i Ryan ucierpieli najmniej ponieważ siedzieli z tyłu a ten tir uderzył najbardziej w przód gdzie siedziałem ja I Anastazja. Strasznie się o nią martwiłem.. Bałem się że tego nie przeżyła. Tak bardzo się bałem..
Tydzień Później..
Dni mijały.. Ja dalej nie wiedziałem co z Anastazją. Mama głupio udawała że dalej nic nie wie, bo rodzina Brooks nie poinformowała jej. Szczerze? To ani trochę jej nie wierzyłem. Wiedziałem że wie wszystko o niej tylko nie chce mnie zamartwiać. Widocznie nie wiedziała że zamartwia mnie nie mówiąc mi o tym jak ona się w danym momencie czuje. Byłem sam w pokoju więc postanowiłem ubrać się w ubrania które mama mi przyniosła. Trochę mi to zajęło ponieważ, mimo tego że czułem się swietnie i już dzisiaj wychodziłem ze szpitala brzuch nadal mnie bolał. Do dzisiaj nie wiem dlaczego miałem tą operację. Nikt nie chce mi nic powiedzieć. Usiadłem na łóżku trzymając w dłoni swoją czapkę, i czekając na Scootera oraz Kennego. Czas mi się dłużył. Rozważałem nawet to by zacząć szukać pokoju Any ale zrezygnowałem bo pewnie pełno lekarzy przy niej było.
- Cześć Justin.
Usłyszałem zachrypnięty męski głos. Od razu poznałem że to Scooter. Uśmiechnąłem się i wstałem, po czym delikatnie go przytuliłem. Po jakiejś chwili odsunąłem się chowając swojego iPhone'a do kieszeni dresów.
- Jak się czujesz bieber?
Zapytał unosząc brwi do góry. Ja w tym samym czasie założyłam na głowę czapkę i podałem Kennemu Swoją trobę.
- Czuję się dobrze. Słuchaj Scoot nie wiesz co z Anastazją?
Zapanowała cisza. Wyglądał na zakłopotanego a Kenny od razu wyszedł z sali. Założyłem na Siebie szarą bluzę z kapturem a po tym znowu na niego spojrzałem.
- Wie...
- Jest w domu. Nie powinienem ci tego mówić.
Wywrócił teatralnie oczami i wyszedł. Jak to w domu? Unikała mnie? Niee.. Nie wierzę. Dlaczego nawet nie przyszła mnie odwiedzić? Tęskniłem za nią.. Bardzo za nią tęskniłem.. Odwiedzę ją jak tylko wrócę do domu. Wyszedłem z sali i udałem się do doktora który był moim opiekunem przez ten cały tydzień. Dosyć sympatyczny facet muszę wam powiedzieć.
- Dzień dobry.
Przywitałem się z nim siadając na krześle przed jego białym biurkiem.
- Jak się czujesz Justin?
Zaśmiał się krzyżując ręce na klatce piersiowej. Zawtórowałem i wzruszyłem bezradnie ramionami.
- Cóż. Czuję się świetnie tylko ta rana cały czas mnie boli. Może mi pan wypisać na to jakieś okłady? Bo ból w pewnych momentach jest nie do wytrzymania.
- To faza przejściowa. Poboli cie jeszcze góra Tydzień lub 2 bo to świeża rana i nie do końca zagojona. Po tym okresie czasu zdejmiemy ci szwy. Nie wiem czy ci to mówiono ale musisz odwołać trasę.
Moje źrenice gwałtownie się rozszerzyły. Niee, nie mogę tego zrobić moim fanom! Nie! Poczułem jak lekka złość narasta w moim ciele ale musiałem się opanować, bo lekarz zostawiłby mnie ty na dłużej.
- Nikt mi tego nie mówił..
Dałem rade tylko tyle z siebie wydusić. Okazałem swoją rezygnacje poprzez opuszczenie głowy w dół. Nie chciałem ich zawieść. Oni za dużo ostatnio wycierpieli, myśleli że nie żyję.. Kilka dziewczyn umarło. I teraz nie mogę nawet robic tego co kocham przez 12 miesięcy. Katastrofa. Lekarz wypisał mi jeszcze receptę i wyszedłem żegnając się z nim. Byłem wkurwiony. Schowałem receptę do kieszeni i wyszedłem z budynku z Kennym. Zdjąłem z siebie bluzę i zarzuciłem ją na głowę bo nie chciałem by paparazzo robili mi zdjęcia. Czasem mam ich kurwa dosyć.. Raz jest tak że ich toleruje, oni wtedy mi odpuszczają i nie łażą tak za mną. A gdy mam ich dosyć oni jak na złość przylepiają się do mnie. Nienawidzę tego. Słyszałem pytania typu " to na prawdę ty Justin? " " Jak się czujesz? " " Co z Anastazją? ". Nie mogłem tego znieść. Wkurzyłem się już na sam początek wyjścia ze szpitala. W końcu wsiadłem do samochodu. Droga minęła nam szybko i spokojnie. Nie rozmawiałem z nikim, nikt nie odzywał się do mnie i chyba mi się to podobało. Potrzebowałem spokoju. Kiedy wszedłem do domu od razu przywitałem się z Ryanem i Chazem bo mieszkaliśmy sami w Mojej willi.Rodzina miała przyjechać dopiero jutro więc jest dobrze. Rzuciłem torbę na łóżko które było w moim pokoju i wyciągnąłem telefon z dresów. Wybrałem numer Anastazji i zadzwoniłem do niej. Odebrała.. Jej głos był wyczerpany ale też trochę zadowolony.
- Chcę się spotkać.
Wymamrotałem do słuchawki. Zgodziła się i powiedziała że będzie u mnie za godzinę wraz z Eleną. Ryan pewnie się ucieszy. Pożegnałem się z nią i zbiegłem schodami na dół.
- Ryan! Elena zaraz będzie.
Zaśmiałem się siadając na kanapie obok Chaza który obżerał się chipsami. Jęknął z pełną buzią i wyrzucił ręce w powietrze.
- No kurwa! Znowu mam sam siedzieć przed telewizorem? Mam to gdzieś idę na imprezę.
- A jaki jest problem w tym byś kogoś tu zaprosił? Och przepraszam! Nikt cię nie chce..
Wymamrotałem wywijając do góry dolną wargę. Chaz przymrużył powieki pokazując mi środkowy palec.
- Och czyżby? Jak się ma twój kutas po ostatniej nocy z Seleną?
Wkurwił mnie. Ale nie chciałem tego po sobie pokazać. Zaśmiałem się ironicznie i przyłożyłem rękę do swojego członka.
- Mój kutas ma się świetnie Chaz.
Ścisnąłem delikatnie mojego członka a zaraz po tym wszyscy wybuchnęliśmy śmiechem. Chaz wyszedł z pomieszczenia unosząc ręce w rezygnacji ku górze.
- Jesteś na niego zły za tą wzmiankę o Sell?
Ryan usiadł obok mnie. Westchnąłem i pokiwałem twierdząco głową a gdy chciałem już mu odpowiedzieć w moich uszach zabrzmiał dźwięk dzwonka do drzwi. Ryan natychmiast zerwał się z miejsca a ja zaśmiałem się. W sumie to cieszyłem się że ten gość w końcu jest szczęśliwy. Elena to porządna dziewczyna, i wiem że da mu szczęście na jakie zasługuje. Może i brzmię jak dziewczyna ale to mój przyjaciel. Chcę dla niego jak najlepiej..
Anastazja Point Of View
Ubrana w taki zestaw  wybrałam się do domu Justina. Byłam strasznie zmęczona, nie mialam na nic ochoty.. Przez ten wypadek jestem tak jakby słabsza psychicznie. A dlaczego nie spotkałam się z Justinem? Nic mi o nim nie mówiono. Pomyślałam więc że wyszedł już bardzo dawno ze szpitala dlatego dałam sobie spokój. Jednak gdy dowiedziałam się że oszukiwano nas obojgu byłam zdenerwowana. Kiedy wraz z Eleną szłyśmy do domu Jussa, jeden z paparazzo chciał zawzięcie zrobić mi zdjęcie przez co popchnął Elenę na trawnik. Od razu zareagowałam. Wyrzuciłam mu z dłoni sprzęt, który roztrzaskał się na chodniku a inni fotografowie nadal robili mi Zdjęcia.
- Posłuchaj mnie. To moja przyjaciółka rozumiesz? Nie masz prawa jej dotykać, nie masz prawa nic robić. A teraz pomóż jej wstać, i przeproś za to co zrobiłeś dupku.
Uderzyłam go w ramie a on od razu się posłuchał. Wzięłam El, za rękę i obie weszłyśmy na posiadłość Justina zamykając bramkę. Stałyśmy chwilę przed drzwiami zanim Uradowany Ryan nam nie otworzył.
- Wchodźcie!
Zrobiłyśmy tak jak kazał. Od razu wraz z Ell wpadli sobie w ramiona. To takie słodkie wiecie? Zdjęłam trampki z nóg i w tym samym czasie z salonu wybiegł Justin. Uśmiechnęłam się delikatnie szepcząc.
- Hej Justin..
On nawet nie odpowiedział tylko po prostu się do mnie przytulił. Brakowało mi takiego Justina. Bałam się o niego tak bardzo że może nie przeżył czy coś.. To okropne uczucie martwić się tak o Niego. Czas spędziliśmy ogółem bardzo przyjemnie na początku nasza 4 oglądała filmy i obżerała się lodami oraz Tacos. Justin to uwielbia i zawsze wpycha to we mnie na chama. Potem Zostaliśmy sami.. W sumie to większość czasu rozmawialiśmy i całowaliśmy się.
- Och.. Ana, pogadamy teraz tak szczerze?
Wyrwało się z jego ust kiedy zaczesywał do tyłu swoje idealne włosy. Pokiwałam twierdząco głową, a on poklepał na swoje kolana. Usiadłam na nich ostrożnie by nie sprawić mu jakiekolwiek bólu.
- Chciałem porozmawiać O nas. I zanim coś powiesz pozwól mi teraz dokończyć. Jesteś cudowną dziewczyną, najlepszą przyjaciółką jaką miałem prócz Chaza i Ryana.Ale..- w tym momencie złapał mnie za dłoń - Chyba czuję coś więcej.. Bo nie chcę cie zmuszać, wiem że ciężko jest być ze mną bo te popieprzone media.. Hejty na Ciebie, wiem że moi fani tego nie zaakceptują, twoi też nie. Ale Kocham Cię Anastazja.. Mam w dupie konsekwencje, kocham Cię i chcę cię mieć w swoich ramionach codziennie. Kiedy się budzę i zasypiam. Bądź ze mną.. Ja na prawdę niczego innego nie chcę, niż ciebie przez całe swoje życie obok siebie.
Pocałował mnie w wierzch dłoni, a kiedy uniósł wzrok W moich Oczach zakręciły się łzy. Wtuliłam się w jego ciało, i poczułam jak lekko się trzęsie. Pogłaskałam go po tyle głowy szepcząc.
- Chcę być z Tobą Justin...
Wyszeptałam łącząc nasze usta w czułym pocałunku..

********
Hallo! Przepraszam że rozdział w poniedziałek :( nie miałam weny i w ogóle nie komentowaliście tamtego rozdziału co mało mnie motywowało.. No ale dodałam! Justin i Ana w koncu są razem! Ja sie cieszę a wy? Następny w Sobotę, potem mam ferie więc rozdziały M O Ż E będą częściej. Hahah błędów znowu nie poprawiałam wiec proszę się nie bulwersować xd
SZABLON WYKONAŁA MI CUDOWNA @couldabeenthe1. Do jej szabloniarni wejdziecie poprzez naciśnięcie na szablon który jest na moim blogu! Zapraszam również na jej prywatnego bloga :
RUN BACK TO YOUR ARM  
to na tyle w dzisiejszej notce. Miłego czytania xxxx

16 komentarzy:

  1. Szczerze nie podoba mi się to , że od razu sie tak zgodziła po tym co jej zrobił, ale to tylko moje zdanie. Ogólnie rozdział zajebisty :) Czekam nn <3 @natalusia99
    http://heartbreaker-justinandmelanie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chciałam to przyśpieszyć bo mam już plany na inne rozdziały, a poza tym w opowiadaniu znają się bardzo długo..Ale dziękuje za opinię:)

      Usuń
  2. Dla mnie jest cudowny ♥ I nareszcie w końcu sa razem ♡ czekam na nastepny :*

    OdpowiedzUsuń
  3. no rozdział jak zwykle cudowny! Cieszę sie ze w końcu są parą jejku sjfhsf chce następny<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny jak zawsze z niecierpliwieniem czekam na kolejny/ Mizu

    OdpowiedzUsuń
  5. Jupi jupi jupi je :D Oj jejku następny plis.... Oni nosz nie ma słów..... ♡♥♡

    OdpowiedzUsuń
  6. nareszcie są razem yaay!!

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny po prostu! I są razem cholera :DDD.

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham cię za to cudowne opowiadanie! Mam wielką nadzieje że je dokończysz! :) / Werka

    OdpowiedzUsuń
  9. nie zgadzam się z pierwszym komentarzem. Wlasnie dobrze ze są razem :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeju jeju jeju!!!!!!! <3 zajebisty. Dzisiaj zaczelam czytać i przeczytałam wszystkie rozdziały kocham tego bloga i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!!! +świetnie, że Anastazja i Justin znowu są razem. Czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że szybko się pojawi!!!!! ;***

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam łezki w oczach!! W KOŃCU SĄ RAZEM KURDE<333333333333333

    OdpowiedzUsuń
  12. czekam na nn / Karia

    OdpowiedzUsuń
  13. zakochalam sie w tym rozdziale :DD <3

    OdpowiedzUsuń