czwartek, 12 grudnia 2013

Prologue


Jestem tu.. Stoję i widzę to co zawsze chciałam widzieć. Tłum ludzi.. Bądź nastolatek które kochają moją muzykę. Jestem wdzięczna bogu że mogę spełniać marzenia.. Spełniły się one tak na prawdę dzięki mojej przyjaciółce Elenie. Scooter Braun to jej wujek. Dostrzegł mój talent podczas wakacji na Bahama. Od tamtej pory robię to codziennie. Śpiewam, tworzę piosenki który wyrażają moje uczucia, pragnę uszczęśliwiać swoich fanów. Jestem w totalnym szoku że na moich koncertach cały czas przybywa ludzi. Z wrażenia mam ochotę płakać. Dlaczego? Bo po prostu to czucie jest piękne.. Czuję cudownie wiedząc że ktoś docenia co robię. Pewnie zastanawiacie się czy znam Justina? Ależ oczywiście. Jest przyjacielem.. Najlepszym wsparciem wtedy kiedy Eleny nie ma obok Mnie. Oboje mamy trasę ale w sumie to jeździmy w te same miejsca więc moge mieć go codziennie. 
- Anastazja pośpiesz się zaraz wchodzisz na scenę. - Usłyszałam głos Ryana. Kiwnęłam twierdząco głową i jeszcze przez chwilę wpatrywałam się w moje odbicie w lustrze. Nawet w swojej garderobie słyszałam głosy piszczących fanek. Dzisiaj śpiewam piosenkę wraz z Justinem. Na jego koncercie.. Bardzo się boje bo na jego koncert przychodzi więcej ludzi niż na mój.. W końcu jest gwiazdą światowego formatu. Ludzie go kochają, a ja dopiero zaczynam.. Nie jestem taka jak on i szczerze nigdy nie będę. Większość czasu stałam przed lustrem i wpatrywałam się w swój ubiór który był całkiem odważny. Popryskałam się tylko ulubionymi perfumami, pomalowałam usta błyszczykiem, wzięłam telefon i mikrofon a potem wyszłam z garderoby.. Setki krzyków.. Śpiew Justina. Czułam się nieswojo. Każdy wzrok był na mnie... Wiele osób się do mnie uśmiechało, a Ryan przyjaciel Justina prowadził mnie przed siebie. Ściskałam niepewnie telefon w ręku. Mikrofon niósł tym razem Ryan. Od pewnego czasu każdy mi pomaga.. To słodkie i kochane z ich strony ale umiem wiele rzeczy robić sama. W końcu podeszliśmy do wielkiej czarnej zasłony za którą była scena. Spojrzałam ukradkiem na tłum.. Przez moje ciało przeszły ciarki. Oddałam telefon dla Ryana i wzięłam swój czarno złoty mikrofon do ręki.
- Powodzenia Anastazja, daj z siebie wszystko. - Usłyszałam szept Chaza który wpatrywał się we mnie z uśmiechem na ustach. Przytuliłam go mocno a chwilę później Pattie powiedziała że mam wchodzić. To już teraz.. Wejde tam i zaśpiewam. Rozbrzmiała melodia początkowa do Piosenki " Overboard " i wtedy wyszłam na scenę. Wszyscy zaczęli krzyczeć.. Uśmiechałam się ze łzami w oczach gdy widziałam ze niektóre osoby płaczą na mój widok. W końcu zaczęłam śpiewać.. Wszyscy machali w górze rękoma w ryt muzyki. Wiele dziewczyn płakało.. I wtedy wyszedł Justin.. Był olśniewający. Miał na sobie czarne rurki ze spuszczonym krokiem, białą bokserkę, czarną skórzaną kurtkę i czarnego Fullcapa. Miał też białe supry co tylko poprawiało jego wygląd. Byłam od niego niższa nawet gdy miałam na sobie szpilki. Z uśmiechem na ustach wpatrywałam się w to jak bawi się z tłumem ludzi. W końcu zaczęliśmy śpiewać razem i wtedy mnie przytulił.. Na środku sceny przytulił mnie najmocniej jak tylko potrafił dalej śpiewając. Ludzie krzyczeli, a ja miałam coraz większą ochotę płakać. Podeszliśmy do końca sceny, śpiewając już ostatnią zwrotkę. W końcu koniec.. Zaciągnęłam się ciężkim powietrzem które panowało w arenie. Justin znowu mnie przytulił i powiedział do mikrofonu.
- Wielkie brawa dla Anastazji Brook Kochani! - Uśmiechnęłam się wycierając łzy z policzków. Zdjęłam z jego głowy fullcapa i założyłam na swoja głowę machając do tłumu roztrzęsionych nastolatek.
- Kocham was!
Krzyknęłam i zniknęłam za sceną. Wtedy od razu się rozpłakałam. Zaraz po tym dołączył do mnie Justin.
- Ej Shawty co jest? - Podszedł do mnie przytulając mnie mocno. Ułożyłam głowę na jego torsie nadal płacząc.
- To było takie cudowne. One.. One są najlepsze na świecie. Wtuliłam się w niego, a on i reszta Bieber Teamu zaśmiali się. Uderzyłam do bardzo delikatnie w ramie i odsunęłam się.
- Jesteś beznadziejny.- Wszyscy wybuchnęli jeszcze głośniejszym śmiechem a Justin udawał obrażonego. Poczochrałam mu włosy dodając.
- Idź i rób to co one kochają. - Uśmiechnęłam się, i musnęłam jego policzek. Zniknął za kurtyną, a ja usiadłam na krześle obok Pattie zdejmując szpilki ze stóp. Ten świat był cudowny. Nie wiem czy kiedykolwiek przestanę śpiewać. Kocham to.. Kocham to robić. To wszystko jest takie piękne z mojej perspektywy. Niektórzy myślą że gdy mam zły humor to.. Nienawidzę muzyki otóż nie.. Wtedy ona najbardziej mi pomaga.. Justin dalej grał koncert a ja wsłuchiwałam się w jego muzykę która bardzo mnie koiła..

Eww.. Przepraszam za tak kiepski prolog. Jakoś tak.. No nie wiem wyszedł kiepsko. Chociaż mam prawdziwe i jak mam nadzieję, stabilne plany co do tego opowiadania. Postaram się jakoś w sobotę dodać nowy rozdział :)

10 komentarzy:

  1. świetny rozdział! Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. jeju już kocham!

    OdpowiedzUsuń
  3. czekam na nn!! <3

    OdpowiedzUsuń
  4. czuje że będzie to znakomite powiadanie.:))

    OdpowiedzUsuń
  5. idealne opowiadanie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń
  7. super! Kiedy można spodziewać się 1 rozdziału ?

    OdpowiedzUsuń
  8. właśnie kiedy następny???

    OdpowiedzUsuń
  9. świetne opowiadanie!

    OdpowiedzUsuń
  10. czuje ze to będzie najlepszy ff z Justinem który jest sławny mshfrjtger kocham! Pozdrawiam
    xxx

    OdpowiedzUsuń